Co to jest orgazm?
Orgazm, czyli szczytowanie lub rozkosz, oznacza kulminację podniecenia seksualnego, połączoną z doznaniem bardzo intensywnej przyjemności oraz reakcjami somatycznymi – wytryskiem u mężczyzny, skurczami pochwy u kobiety.
W ciągu ostatnich kilku dziesięcioleci w kulturze seksualnej Zachodu ten moment rozkoszy stał się celem współżycia i mnóstwo technik służy jego osiągnięciu. Rzeczywiście, orgazm jest podstawowym sposobem rozładowania napięcia seksualnego podsuniętym nam przez naturę. Dążąc do niego za wszelką cenę, zapominamy jednak, że celem aktu miłosnego nie jest osiągnięcie orgazmu, ale jak najdłuższe przeżywanie przyjemności.
Cykl reakcji seksualnych przebiega mniej więcej podobnie u obu płci. Rozpoczyna się fazą podniecenia, podczas której organizm zaczyna reagować na bodźce erotyczne. Mogą to być dźwięki lub obrazy, równie dobrze reakcje podniecenia może wywołać też jakiś zapach, dotknięcie, a nawet samo wspomnienie przeżycia z przeszłości. Kiedy kobieta wyobraża sobie sytuację, która ją podnieca, na przykład ukochanego całującego i dotykającego szczególnie wrażliwych miejsc na jej ciele, pod wpływem tych myśli nieco powiększają się jej piersi i łechtaczka oraz wilgotnieje pochwa. Znaczy to, że jest w pierwszej fazie pobudzenia, mogącego w odpowiednich warunkach prowadzić do orgazmu. Gdy mężczyzna patrzy na obrazy rozbudzające zmysłowość lub gdy partnerka dotyka jego miejsc intymnych, penis twardnieje, unosi się przed kość łonową, napletek odsłania żołądź, która powiększa się i ciemnieje. Następuje erekcja. Może się ona utrzymywać przez dłuższy czas, może także częściowo ustępować i powracać, jeśli podniecające bodźce trwają wystarczająco długo.
W przypadku nieustającej obecności bodźca podniecenie wzrasta i może trwać niemal dowolnie długo, w zależności od siły pożądania. W trakcie tej fazy partnerzy doznają przyjemnych odczuć, wywołanych nabrzmiewaniem narządów płciowych, wypełnianych krążącą szybciej krwią. U kobiety na chwilę przed orgazmem mięśnie pochwy kurczą się, a macica się unosi. Jeśli pieszczoty nie ustają, następuje orgazm.
Faza orgazmu rozpoczyna się z chwilą, gdy podniecenie mężczyzny lub kobiety spowodowało odpowiednio wysoki poziom napięcia seksualnego, znajdującego ujście właśnie przynoszącym odprężenie orgazmie. Towarzyszy mu seria skurczów mięśniowych samego narządu płciowego lub mięśni położonych w sąsiedztwie. Skurczów tych może być od sześciu do piętnastu, przy czym każdy z nich trwa u mężczyzny około jednej sekundy, podczas gdy u kobiety skurcze są lżejsze i następują bardzo szybko jeden po drugim. Mężczyzna odczuwa orgazm jako doznanie umiejscowione w członku, prostacie i jądrach. Kobieta odbiera wrażenia pochodzące z mięśni i tkanek otaczających łechtaczkę oraz znajdujących się wewnątrz pochwy i w macicy. U obu płci doznania orgazmu mogą ogarniać całe ciało, choć częściej o tego rodzaju odczuciach mówią kobiety, opisując swoje wrażenia jako falę rozkoszy obejmującą kończyny, palce u rąk i nóg oraz mięśnie twarzy.
U znacznej większości mężczyzn natychmiast po orgazmie pojawia się faza ustępowania podniecenia, całe ciało rozluźnia się, a oddech i krążenie krwi powracają do normy. Po szczytowaniu członek wiotczeje, mężczyzna odpręża się, często odczuwa senność. W następującym teraz okresie refrakcji mężczyzna niezdolny jest do osiągnięcia erekcji. U młodego mężczyzny okres ten może trwać zaledwie kilka minut, a w przypadku starszego wydłuża się nawet do kilku dni. Faza ustępowania podniecenia u kobiet jest dużo dłuższa, gdyż przeżywają one intensywnie uczucia związane z finałem kontaktu płciowego. W czasie trwania tej fazy kobieta dąży do zaspokojenia potrzeby czułości i bliskiego kontaktu emocjonalnego, bez których jej satysfakcja seksualna wydaje się niepełna. Ale okres refrakcji u kobiety jest nieporównywalnie krótszy od analogicznego okresu u mężczyzny. Stąd występująca u niektórych kobiet zdolność do przeżywania orgazmów wielokrotnych.
U mężczyzn orgazmowi towarzyszy niemal zawsze ejakulacja, czyli wytrysk płynu zawierającego męskie komórki rozrodcze. Plemniki posiadają zdolność ruchu i łączą się z żeńską komórką jajową, zapoczątkowując proces zapłodnienia. W ten sposób rozkosz wywołana orgazmem męskim jest bezpośrednio związana z kontynuacją gatunku. Orgazm przeżywany przez kobietę może być pomocny w zapłodnieniu, ale nie jest do niego niezbędny.
Droga wyzwalania orgazmu w przypadku 90% mężczyzn polega na pobudzaniu członka. Orgazm u mężczyzn jest fenomenem wrodzonym, choć w czasie życia seksualnego mogą być wyuczone wyższe stadia przeżywania biologicznego i psychicznego. U kobiet do osiągania orgazmu prowadzą dwie drogi – drażnienie łechtaczki i ruchy frykcyjne penisa wewnątrz pochwy.
Kobiecy orgazm łechtaczkowy jest odruchową reakcją, zazwyczaj wywołujący przez drażnienie najbliższych okolic łechtaczki. Aby kobieta osiągnęła orgazm, konieczne jest nieprzerwane drażnienie jej narządów płciowych. Nawet, gdy już czuje zbliżający się orgazm, uczucie nadchodzącej rozkoszy minie, jeśli stymulacja zostanie przerwana. Sama stymulacja łechtaczki wywołuje intensywny, silnie odczuwany w jednym miejscu orgazm. Orgazm pochwowy, przeżywany podczas stosunku, daje wrażenie rozkoszy jakby bardziej rozproszonej. Ta różnica odbieranych wrażeń wyjaśnia, dlaczego niektóre kobiety, przyzwyczajone do przeżywania orgazmu podczas masturbacji, nie mają pewności czy to uczucie przyjemności, które przeżywają podczas stosunku z ukochanym, jest właściwym orgazmem. Z fizjologicznego punktu widzenia odruchowa reakcja mięśni wewnątrz pochwy jest taka sama, bez względu na wywołujące ją bodźce.
Orgazm kobiecy i męski
Rozkosz i doznania towarzyszące szczytowaniu u mężczyzny skoncentrowane są na męskim narządzie płciowym. U kobiet notuje się szerszy zakres odczuć orgazmicznych, od intensywnych wrażeń w okolicy łechtaczki do doznań bardziej rozproszonych. W przeszłości, przed rozwojem seksuologii, ten brak jednoznacznego opisu doznań składających się na orgazm kobiecy otwierał pole licznych kontrowersji. W dużej mierze wzbudziły je spekulacje Zygmunta Freuda, który stworzył teorię o dwojakim rodzaju orgazmu kobiecego, łechtaczkowego i pochwowego. Freud opisywał istnienie orgazmu łechtaczkowego w reakcji na stymulację tej części ciała, podczas gdy orgazm pochwowy miał rzekomo miejsce niezależnie od stymulacji łechtaczki, nawet przy jej braku, przy czym orgazm „pochwowy” miał być intensywniejszy i stanowił oznakę dojrzałości. Jeszcze dziś spotyka się licznych przedstawicieli szkoły twierdzącej, że kobieta, której w osiągnięciu orgazmu podczas stosunku płciowego nie wystarczają ruchy frykcyjne członka wewnątrz pochwy, jest „upośledzona” i „czegoś jej brak”. Dziś wiemy z całą pewnością, że to twierdzenie jest błędne.
Wszystkie orgazmy kobiece są łechtaczkowe w tym znaczeniu, że to stymulacja łechtaczki wyzwala doznania orgazmiczne. Dla większości kobiet oznacza to konieczność bezpośredniego kontaktu łechtaczki z jakimś obiektem – penisem, palcem, językiem czy wibratorem, w przypadku około jednej trzeciej kobiet wystarczający dla wywołania doznań orgazmicznych jest ruch członka wewnątrz pochwy, wywierający pewien wpływ na łechtaczkę i otaczający ją obszar sromu. Można w przypadku tych kobiet powiedzieć, iż potrafią osiągnąć orgazm wyłącznie w następstwie stymulacji dostarczanej przez stosunek płciowy. Dla wielu kobiet bezpośrednia stymulacja łechtaczki przed wprowadzeniem członka do pochwy przywodzi tak blisko orgazmu, iż ruchy frykcyjne dostarczają później wystarczającej podniety do ostatecznego wyzwolenia doznań orgazmicznych. W przypadku pozostałych, orgazm jest możliwy wyłącznie w wyniku bezpośredniej stymulacji łechtaczki, można do niego doprowadzić albo przed stosunkiem, albo po zakończeniu właściwego stosunku płciowego.
Zarówno literatura, jak i przesłania propagowane przez środki masowego przekazu przyczyniły się do powstania mitu o istnieniu „idealnego” orgazmu, osiąganego równocześnie przez oboje partnerów, wywołującego w nich wrażenie, że „poruszyła się ziemia”. Tysiące par sili się, by osiągnąć ten ulotny cel i przeżywa w obliczu ciągłego niepowodzenia nieustającą frustrację, zatruwającą ich życie seksualne. Jednoczesny intensywny orgazm nie jest, rzecz jasna, czymś całkowicie niemożliwym, lecz zdarza się rzadko, by czynić z niego bezpośredni cel poszukiwań. Należy raczej cieszyć się jego urokiem, jeśli przypadkiem nadejdzie, a tymczasem nauczyć się doceniać satysfakcję seksualną, jaką dana para osiąga we wzajemnych kontaktach tu i teraz, stosując wszelkie środki, które sprawiają partnerom radość. Każdy orgazm jest trochę inny od poprzedniego, lecz wszystkie są na swój sposób źródłem rozkoszy i zadowolenia.
Mężczyźni przeżywają zazwyczaj swoje najsilniejsze orgazmy w młodym wieku. W miarę starzenia zmniejsza się siła, z jaką nasienie wytryskuje na zewnątrz cewki moczowej i spada intensywność doznań towarzyszących orgazmowi. Im starszy mężczyzna, tym dłuższy staje się też okres dzielący orgazm od następnej możliwej do uzyskania erekcji. Czas konieczny dla osiągnięcia orgazmu u mężczyzny jest zwykle niewielki. Gdy staje się tak krótki, że można go uznać za niewystarczający, mówi się o przypadłości „przedwczesnego wytrysku”. Nie jest to dolegliwość natury fizjologicznej, przedstawia raczej utrwalony psychicznie odruch warunkowy, który mężczyzna może przy odrobinie samozaparcia i pracy zmienić, odzyskując do pewnego stopnia kontrolę nad przebiegiem swoich reakcji seksualnych. Czasami kulminacyjny etap podniecenia u mężczyzny pozbawiony jest ejakulacji. Pragnąc rozładować napięcie seksualne, niektórzy mężczyźni stosują bardzo lekki ucisk górnej powierzchni członka, inni mocno go pocierają i wykonują energiczne ruchy. Natomiast zarówno tempo, rodzaj ruchów, jak i siła nacisku na członek zależą od indywidualnych upodobań.
Słyszymy czasem określenie „orgazm wielokrotny”. Czym właściwie jest takie przeżycie i kiedy można go doświadczyć? W porównaniu z powszechnością zjawiska wielokrotnego orgazmu będącego wynikiem stymulacji innej niż podczas stosunku, bardzo rzadko słyszy się o osiągnięciu tego doznania wskutek współżycia z partnerem. Wiele kobiet po uświadomieniu sobie, że są w stanie doznawać wielokrotnych orgazmów, chciałoby ponawiać to ekstatyczne przeżycie, podczas gdy inne donoszą, że kontynuowanie stymulacji seksualnej po przeżyciu przez nie orgazmu rodzi uczucie dyskomfortu czy sprawia im wręcz ból. Przeżycie wielokrotnego orgazmu nie powinno stać się celem, pamiętajmy, że jest fenomenem, a nie normą w zdrowych i udanych związkach. Dlatego też niezdolność doświadczania orgazmów wielokrotnych, tak jak niemożność doznania orgazmu pochwowego, nie jest powodem do niepokoju.