Afrodyzjaki i inni pomocnicy Erosa
Naturalne afrodyzjaki
Już od czasów starożytnych wiedziano, że niektóre potrawy zaostrzają apetyt na seks. Właściwie zestawione i odpowiednio podane rozbudzają zmysły kochanków. Greccy i rzymscy bogowie pławili się w namiętnej miłości, biorąc siły z ambrozji – pokarmu, który był podobno robiony z kaszy jaglanej i miodu. Starożytną boginię płodności, do której ludzie modlili się, prosząc o dobre zbiory, zdrowe bydło i dzieci oraz o to, aby dobrze im się wiodło, przedstawiano jako kobietę o wybitnie obfitych kształtach. Z postępem starożytnej greckiej cywilizacji bogini ta przybrała postaci Afrodyty-Wenus. Ta grecka bogini miłości, gdy chciała swoje romanse uczynić bardziej ekscytującymi, sięgała pełnymi garściami po potrawy z owoców morza i miodu. Zwykli ludzie pozazdrościli Afrodycie i zaczęli szukać równie skutecznych środków podniecających, które nazwali na jej cześć afrodyzjakami. Egipscy faraonowie, by sprawdzić się w roli kochanków, jedli deser będący mieszaniną suszonych liści akacji i świeżego miodu. Mędrcy Dalekiego Wschodu odkryli pobudzające właściwości korzenia mandragory, a muzułmanie – mleka kokosowego.
Od dawna więc wierzymy, że istnieją potrawy, które zaostrzają erotyczny apetyt. Po ich zjedzeniu krew szybciej krąży, lepiej funkcjonuje układ płciowy i wydziela się więcej hormonów. Nasza skóra jest wrażliwsza na dotyk, a wyobraźnia erotyczna nie zna granic. Co prawda specjaliści są zdania, że niektóre specjały wprawiają w intymny nastrój tylko dlatego, że dodają energii, ale przecież wiara czyni cuda!
Pierwszy przepis na miksturę przedłużającą akt miłosny zapisano hieroglifami w Egipcie w 1700 r. p.n.e. Zalecał on regularnie spożywać z miodem suszone liście tarniny i akacji. Średniowieczny lekarz Mosza Majmonides uważał, że wspaniałą potencję zapewnia mieszanka pieprzu, korzenia galgantu (rośliny podobnej do imbiru), cynamonu, anyżu, gałki muszkatołowej i macisu, czyli suszonego, sproszkowanego miąższu owocu muszkatołowca. Należało nią posypywać każde danie. Casanova zjadał na śniadanie 50 ostryg. Don Juan spożywał omlet z 10 jaj, z ogromną ilością ziół i przypraw (bazylia, lubczyk oraz czosnek). Madame Pompadour, faworyta króla Francji Ludwika XV, gustowała w soku z marchwi. Zaskoczyła kiedyś znudzonego wykwintnymi przysmakami kochanka prostą potrawą z marchewki i ziemniaków polanych sosem beszamelowym.
Od afrodyzjaków oczekiwano prowokowania pożądania u adorowanej osoby, zapewnienia sprawności seksualnej, leczenia zaburzeń seksualnych, pomocy w sztuce miłosnej. Te właściwości przypisywano licznym roślinom, owocom, zwierzętom i minerałom na podstawie doświadczeń, mitów, magii i podobieństwa do narządów płciowych. Afrodyzjaki są znane w medycynie ludowej różnorodnych kultur świata.
W XX wieku, dzięki rozwojowi farmakologii i seksuologii, stała się możliwa obiektywna ocena i produkcja syntetycznych afrodyzjaków.
Co zatem współczesna małżonka i kochanka powinna przygotować na kolację, by spędzić z mężczyzną cudowną noc?
Dziś do afrodyzjaków zalicza się: seler, czosnek, por, pietruszkę, bakłażany, brokuły, szparagi, wszystkie jarzyny liściaste (sałaty i kapusty), a także paprykę, marchew oraz różne kiełki (główne pożywienie rzymskich gladiatorów). Może przyrządzić coś z owoców morza: ostryg, krewetek, homarów ale także podać ryby – łososia, sandacza. Wspaniale na kondycję seksualną działają jajka. Najlepiej jeść lekko ścięte, nigdy – gotowane na twardo. Nie sposób ocenić siły, jaka drzemie w przyprawach. Nie powinno zabraknąć dań doprawionych lubczykiem, bazylią, chili, gałką muszkatołową, papryką, pieprzem, nie wspominając o szparagach – już sam ich kształt nasuwa erotyczne skojarzenia. Jeśli na deser owoce, to koniecznie granaty, morele, brzoskwinie, jeżyny, kiwi, ananasy, mango, awokado, kieliszek szampana lub lekkiego wina. Na seksapil i płodność kobiet oraz potencję mężczyzn działają też grzyby, zwłaszcza prawdziwki, smardze i trufle. Z mięs za afrodyzjaki uchodzą wątroba, żołądki, nerki i móżdżek. Z punktu widzenia medycyny zalecane są ogólnie te pokarmy, które mają działanie wzmacniające, to znaczy te, które zawierają witaminy, zwłaszcza E, B6 i C oraz mikroelementy sprzyjające produkcji nasienia, szczególnie cynk i magnez.